Czy wyobrażasz sobie pracę w tej samej firmie przez kolejnych 25 lat? My tak, a odpowiadając na to pytanie czujemy dumę.

Poznaj historię Iwony, Head of HR and Change Management w Łodzi, która w 2021 roku świętowała jubileusz 25-lecia pracy w BSH. Dowiedz się, jak zmienna i różnorodna może być w praktyce kariera w tej samej firmie i jak pogodzić życie zawodowe i prywatne, aby zachować równowagę.

Iwona, z BSH jesteś związana od 25 lat. Jak oceniasz ten wyjątkowy czas?

Nawet nie wiem, kiedy to minęło! Tego typu zdania zazwyczaj powtarzali mi starsi koledzy. Dziś sama mogę to potwierdzić. Pamiętam chwile sprzed 25 lat i wydaje się, że było to wczoraj. Ten czas był wyjątkowy, bo był różnorodny. I to dla mnie miało wielkie znaczenie. Nie znoszę monotonii i powtarzalnych czynności każdego dnia – zawsze miałam dużo różnorodnej pracy i brak czasu na nudę. Przy okazji poznałam fantastycznych ludzi, nawiązałam przyjaźnie, a niektóre z nich trwają do dziś.

Czy pamiętasz jeszcze swój pierwszy dzień w pracy? Jak on wyglądał?

O tak, oczywiście! To był październik, 1996 rok, fabryka pralek w Łodzi, a raczej montownia przy ul. Brzezińskiej. Zaczynałam mój pierwszy dzień jako asystentka dyrektora fabryki i zarazem członka Zarządu BSH. Bardzo się stresowałam. W administracji fabryki pracowało wówczas kilkanaście osób, a za biuro służyło kilka kontenerów ustawionych na końcu hali produkcyjnej. Zapoznanie z koleżankami i kolegami w biurze trwało kilka minut. Nie było problemu z zapamiętaniem wszystkich imiona koleżanek i kolegów z biura (teraz to niemożliwe). Potem nazwiska… to były czasy, kiedy przyjeżdżali do nas koledzy z Berlina (trwała budowa nowej, pierwszej fabryki BSH w Europie Wschodniej przy ul. Papierniczej), a z kolegami zza granicy mówiliśmy sobie per Pan/Pani z nazwiska. Na szczęście to się zmieniło. 

Co dla Ciebie znaczy BSH i jakie miejsce zajmuje w Twoim życiu?

Każdy z nas zadawał sobie pytanie: jaka powinna być praca marzeń? Najprostsza odpowiedź to: łatwa, przyjemna i dobrze płatna. Na początku z pewnością przyciągnęły mnie zarobki. Była to moja 3 praca. Na studiach pracowałam jako lektor języka niemieckiego, korepetytor. Po studiach zatrudniłam się w międzynarodowej spółce spedycyjnej, ale już po 3 miesiącach załapałam pierwszą demotywację i zdecydowałam się skorzystać z oferty Head Huntera, który do mnie zadzwonił z ofertą pracy do BSH. Head Hunter ocenił mnie negatywnie, jako osobę zbyt ambitną na to stanowisko. Na szczęście dla mnie, równolegle wysłałam swoje CV bezpośrednio do BSH i właśnie ten proces przeszłam pozytywnie. Dyrektor Jerzy Wroński uwierzył we mnie i dał mi zatrudnienie. I tak jestem tutaj już ponad 25 lat… Ale miałam odpowiedzieć na pytanie, jakie miejsce BSH zajmuje w moim życiu?

Jak widzicie, można powiedzieć centralne… Podczas tych 25 lat kilkanaście razy się przeprowadzałam, kilka razy zmieniałam dział, w którym pracowałam. W pracy spędzamy ponad połowę życia i jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że robię to, co bardzo lubię. Czy zawsze? Miewałem chwile zwątpienia, wypalenia. Warto w takich sytuacjach korzystać z możliwości rozwoju, jakie daje nasza firma. Ja z nich korzystałam i nigdy nie żałowałam. :)

Jak udaje Ci się zachować równowagę między życiem zawodowym, a prywatnym?

Każdy z nas ma listę rzeczy, które może robić, jeśli chce zachować zdrowy rozsądek i pogodzić życie prywatne z życiem zawodowym. W ostatnich latach dla mnie wyciszenie to weekend. Nie zaglądam wówczas do maili, ani w komputerze ani w telefonie, od piątku do niedzieli mam czas tylko dla siebie i rodziny. Od wiosny do jesieni moją odskocznią jest ogród i koszenie trawy – to moje największe i najlepsze antidotum na przesilenie w pracy. Chodzenie za kosiarką i strzyżenie trawnika niesamowicie mnie odpręża. Latem i jesienią to grzybobranie. Mieszkam przy lesie i każdą wolną chwilę wykorzystuję, aby zapolować na podgrzybki.

Twoją wizytówką w firmie jest entuzjazm, z jakim podchodzisz do budowania kultury organizacyjnej opartej na wartościach. Która z wartości BSH jest dla Ciebie najważniejsza?

Zaufanie to wartość, która dla mnie jest najważniejsza. Szczególnie, jeśli mówimy o budowaniu kultury otwartości i zaangażowania. Jeśli mam współtworzyć właśnie taką kulturę, to tylko w zespole. A jeśli zespół to ludzie, do których mam zaufanie. Ktoś kiedyś mi powiedział, że jestem zbyt naiwna, bo zbyt ufam i wierzę ludziom i czasami można się „naciąć”. Ja jednak nadal wolę wierzyć w ludzi, w ich dobre intencje. Bo wierzę, że dając dobro, dostajesz dobro!

Zaufanie to wartość, która dla mnie jest najważniejsza. Szczególnie, jeśli mówimy o budowaniu kultury otwartości i zaangażowania. Jeśli mam współtworzyć właśnie taką kulturę, to tylko w zespole. A jeśli zespół to ludzie, do których mam zaufanie.

Jakich rad udzieliłbyś młodym ludziom, którzy dopiero rozpoczynają swoje życie zawodowe?

Zmiany, zmiany, zmiany… Jak powiedział Heraklit z Efezu "Jedyną stałą rzeczą w życiu jest zmiana" Bądź gotowy na zmiany i bierz swoje życie w swoje ręce! :)