Siła współpracy między pokoleniami. Jak różnorodność wiekowa buduje sukces BSH
Czas czytania: 5 minut
Czy można być za młodym, by pełnić funkcję lidera zespołu lub zbyt dojrzałym na rozwój zawodowy i zmianę specjalizacji? Nie! Czy osoby z rożnych pokoleń mogą znaleźć wspólny język i stworzyć zgrany zespół, osiągający doskonałe wyniki? Tak! Doświadczenia naszych pracowników potwierdzają, że w dobrze zarządzanej organizacji wiek to naprawdę tylko liczba.
Nikt chyba nie zna lepiej historii BSH w Polsce niż Zdzisław Migdalski. Można wręcz powiedzieć, że sam jest historią naszej firmy. Ma 84 lata, dziarski chód, analityczny umysł i ogromną otwartość. Doskonale pamięta każdą datę, każdy projekt, w którym uczestniczył. Wszystko zaczęło się w 1994 roku, kiedy przypadkiem natrafił w gazecie na ogłoszenie o pracę. Poszukiwano inżyniera mechanika za znajomością języka hiszpańskiego. Zdzisław miał już wtedy ponad 50 lat i jak sam przyznaje, sporo wątpliwości, czy nie jest za późno na nowy początek. Ale ogłoszenie pasowało jak ulał. Z wykształcenia bowiem Zdzisław jest inżynierem mechanikiem, a przez kilka lat pracował w Meksyku jako specjalista od maszyn włókienniczych. Podczas rozmowy o pracę czekał go nietypowy test. - Musiałem przetłumaczyć z hiszpańskiego instrukcję obsługi pralki – wspomina i dodaje: - Moi przyszli pracodawcy chcieli sprawdzić, czy będę w stanie zagwarantować sprawny transfer wiedzy z fabryki w Saragossie. Stamtąd miała przyjechać cała linia montażowa i firma potrzebowała kogoś z biegłą znajomością języka zarówno hiszpańskiego, jak i tego technicznego. O wiek nikt nie pytał.
Zdzisławowi powierzono skompletowania zespołu i uruchomienie montażu pralek w nieco zaimprowizowanym zakładzie produkcyjnym, który powstał w starej fabryce rajstop. Przed podobnym zadaniem stanął jeszcze dwukrotnie. Pierwszy raz - w 1997 roku, gdy przy ul. Papierniczej powstała nowa fabryka, mająca produkować milion pralek rocznie. Nadzór nad wdrożeniem produkcji i utrzymaniem ruchu powierzono właśnie Zdzisławowi. Drugi raz - w 2002 roku, gdy zbliżał się już do emerytury, otrzymał propozycję wsparcia firmy w stworzeniu kolejnej fabryki, tym razem pralek. Jego ogromne doświadczenie po raz kolejny przyniosło BSH liczne korzyści. – Zaczęło się od szkolenia w Niemczech, na które pojechaliśmy grupą 30 osób. To byli w większości młodzi ludzie, z którymi stworzyliśmy świetny zespół – wspomina Zdzisław. Nic dziwnego, że rozpoczęcie montażu zmywarek w nowej fabryce poszło jak z płatka.
Od żeglarstwa do lidera w IT
Kiedy Zdzisław Migdalski nadzorował pierwszą linię produkcyjną w łódzkiej Fabryce Pralek, Szymona Buksaka nie było jeszcze na świecie. Do BSH dołączył w 2020 roku, mając już spore doświadczenie w branży IT zebrane w innych firmach. W BSH zaczynał jako web developer. Tworzył rozwiązania do aplikacji Home Connect - od rejestracji użytkowników po inteligentne listy zakupowe, korzystające z kamer w lodówce. Rok później w wyniku rekrutacji wewnętrznej objął stanowisko Deputy Head Of Java Poland, gdzie był odpowiedzialny za rozwój zespołu. Dziś, mając zaledwie 23 lata pełni niezwykle odpowiedzialną rolę Head Of Java Poland. Czy jako tak młody szef, spotyka się ze stereotypami dotyczącymi wieku? – Oczywiście – mówi wprost. - Często, gdy ktoś dowiaduje się, że jestem przełożonym 30 osobowego zespołu, jego pierwszy pytanie brzmi: „Serio? Radzisz sobie? Przecież to duża odpowiedzialność”. Na szczęście, jestem w BSH, a tu wiek nigdy nie był czynnikiem, wpływającym na to, czy nadajesz się na dane stanowisko czy nie – wyjaśnia. I dodaje, że od początku wszyscy mieli `otwarte głowy`, zarówno przełożeni, jak i osoby z zespołu obdarzyli go zaufaniem i wspierali na liderskiej ścieżce.
Oczywiście do bycia liderem, niezależnie od wieku potrzebny jest określony zestaw kompetencji. Szymon je miał. Pracował od 18 roku życia, podejmował się różnych zajęć. Karierę w IT rozpoczął jako stażysta w jednej z warszawskich firm, gdzie miał okazje uczyć się od świetnych developerów. Ponadto, od dziecka trenował żeglarstwo, a przez kilka lat był nawet członkiem kadry narodowej. To właśnie wtedy po raz pierwszy miał okazję pełnić obowiązki lidera zespołu. – W wieku 13-14 lat nie patrzyłem na to jak na pracę, lecz na pasję, ale już wtedy nauczyłem się wielu rzeczy, które wykorzystuję do dziś – mówi.
Obustronny transfer wiedzy
Kariery Zdzisława i Szymona doskonale obrazują sytuację, z którą mamy do czynienia w dzisiejszych przedsiębiorstwach, gdzie spotykają się trzy, a nawet cztery pokolenia. Młodzi pracownicy - pokolenie Zet - łączą dobre wykształcenie i praktykę zawodową zdobytą jeszcze podczas studiów. Zaś starsze generacje, np. baby boomersi i pierwsze roczniki pokolenia X zbliżające się już do wieku emerytalnego, często cieszą się jeszcze dobrym zdrowiem i nadal mają aspiracje zawodowe. Umiejętne zarządzanie taką różnorodnością oznacza wiele korzyści dla firmy. - Zatrzymanie cennej wiedzy w organizacji oraz wzajemne przekazywanie know-how pomiędzy pracownikami w różnym wieku stanowi dla nas dużą wartość. Działa to w obie strony, ponieważ młodsi świetnie sprawdzają się jako mentorzy w zakresie nowoczesnych technologii – tłumaczy Wojciech Szary, Head of HR.
Dlatego, kiedy Zdzisław osiągnął wiek emerytalny, zaproponowano mu, by pozostał w firmie i przekazywał swoje doświadczenie młodszym pokoleniom. BSH dostrzegło wtedy konieczność wychowywania młodych kadr na lokalnym rynku. Przez kolejne lata Zdzisław zajmował się więc kształceniem uczniów ze szkół technicznych. Zorganizował na terenie zakładów specjalną pracownię, wyposażoną w niezbędne pomoce dydaktyczne. - Dawało mi to zawsze dużą satysfakcję. Lubiłem pokazywać młodym ciekawostki związane z mechaniką. Bo wprawdzie świat się zmienia, ale podstawy mechaniki są cały czas takie same – tłumaczy.
Stereotypom mówimy „nie”
Justyna Miedzińska, praktykantka w naszym dziale HR może już sporo powiedzieć na temat zarządzania różnorodnością pokoleniową w przedsiębiorstwie. Od 2021 roku zajmuje się rekrutacją studentów, działaniami z zakresu budowania marki pracodawcy (employer branding), skierowanymi do tej grupy oraz projektami związanymi z Diversity, Equity i Inclusion (Różnorodność, Równość i Włączenie). Dodatkowo studiuje psychologię na Uniwersytecie Łódzkim i piszę pracę magisterską dotyczącą różnic pokoleniowych. Zdaniem Justyny, wszelkie stereotypy dotyczące wieku czy płci, mogą mieć bardzo negatywny wpływ na zarządzanie zasobami ludzkimi, ale jak sama dodaje, nigdy nie spotkała się z nimi w BSH. - Współpracuję z wieloma osobami na stanowiskach kierowniczych czy specjalistycznych. Są one w naprawdę różnym wieku. Nigdy jednak nie byłam traktowana inaczej niż bardziej doświadczeni koledzy i koleżanki. Są mi powierzane samodzielne zadania, za które jestem odpowiedzialna i mogę się rozwijać zawodowo – wyjaśnia.
Dokładnie takie same odczucia ma Szymon. Przyznaje, że zawsze mógł liczyć na pełną akceptację i wsparcie ze strony innych pracowników. - Mojego pierwszego dnia w BSH poznałem Wojtka, który również dopiero zaczynał pracę. Był znacznie bardziej doświadczonym i lepszym developerem ode mnie, a mimo to pamiętam, że potraktował mnie jak równego sobie. Rok później to właśnie on bardzo mi pomagał i wspierał w procesie rekrutacji, po której zostałem … jego przełożonym.
Nigdy nie jest za późno na zmianę
Sławomir Zawadzki przeszedł długą drogę w strukturze BSH. Jego kariera jest doskonałym przykładem na to, że nigdy nie jest za późno na zmiany zawodowe. Zaczynał w 1996 roku jako handlowiec. Po 2 latach pracy w sprzedaży został szkoleniowcem dla marek Bosch i Siemens, a następnie dla `flagowego okrętu` firmy - Gaggenau. Aktualnie realizuje się jako menedżer Studia Kulinarnego Bosch, w którym organizuje spotkania live cooking. Sławek uważa, że każda z tych zmian miała pozytywny wpływ na jego życie i cieszy się, że BSH zaoferowało mu tak wiele możliwości rozwoju w różnych obszarach. - Pracując długo na jednym stanowisku popadasz w rutynę. Dobrze jest wyjść ze strefy komfortu i spróbować czegoś innego – mówi. Ważne jest jednak to, aby firma zawsze widziała potencjał w swoich ludziach. - Gdy byłem handlowcem, ktoś dojrzał we mnie mówce i zostałem szkoleniowcem. Następnie, z racji tego, że znana jest moja pasja do biżuterii, zaproponowano mi pracę z produktem luksusowym, czyli Gaggenau – wspomina swoją ścieżkę zawodową Sławomir.
Jak mówi, obecna funkcja to dla niego forma docenienia i dowartościowania, a jednocześnie wyzwanie. - W moim wieku większość ludzi myśli o już emeryturze, a tymczasem firma powierza mi nowy projekt i nadal chce inwestować w mój rozwój zawodowy – konkluduje.
Młodzieńczy entuzjazm i doświadczenie życiowe
Dzięki wieloletniej pracy w różnych obszarach BSH, Sławek miał okazję doskonale przyjrzeć się temu, jak wygląda współpraca między pokoleniami i jakie korzyści mogą odnieść z niej pracownicy oraz cała organizacja. Przyznaje, że sam czuje się w pewien sposób mentorem dla młodszych, których wprowadzał do firmy i wdrażał w obowiązki. Od razu też dodaje, że to `transakcja wiązana`, bo również czerpie z ich wiedzy, na przykład dotyczącej mediów społecznościowych lub obsługi nowych systemów informatycznych. - Młode osoby to entuzjazm i nowoczesne spojrzenie na różne tematy. Starsi wnoszą doświadczenie, ale również zaangażowanie i lojalność. Często mają już odchowane dzieci i mogą poświęcić się pracy. Szukają kontaktu z innymi. Chcą się podzielić się swoją wiedzą, zdobytą przez lata pracy, by mogła ona procentować dla dobra wszystkich – tłumaczy.
Choć nie zawsze wszystko idzie gładko. Zdaniem Szymona współpraca między pokoleniami bywa czasem trudna, tak jak trudny bywa dialog z różnymi kulturami. - Często działamy w odmienny sposób, w oparciu o inne doświadczenia zawodowe i życiowe. Sztuką jest korzystać z tych różnic, żeby kreować efektywne rozwiązania uwzględniające różne potrzeby. W BSH to właśnie robimy.